sobota, 7 marca 2015

środa, 7 stycznia 2015

Nieistotne


http://barbroute.deviantart.com/art/Another-sunny-day-77106512

Chciałabym zwrócić waszą uwagę na drobiazg, a właściwie drobiazgi.
Na rzeczy, które są dla każdego tłem. Może mało istotnym detalem. Przy codziennych problemach, w gwarze, natłoku pracy mało kto zwraca na nie uwagę, aczkolwiek ich waga może mieć olbrzymie znaczenie. Niekiedy nawet może zmienić bieg historii, przez nie, życie człowieka może potoczyć się po całkiem innym torze.
Mowa tu o małych rzeczach. Dosłownie. Bo jakże często są one pomijane.
Przelotne spojrzenie na rzeczy mało istotne, tylko po to by odnaleźć cel. One jednak stanowiąc tylko tło, są szalenie ważne. Bo przecież nie można zacząć zajmować się tymi teoretycznie ważnymi sprawami nie mając odpowiedniego podłoża.
Można to porównać chociażby do malarstwa. Jeśli artysta nosi się z zamiarem stworzenia jakiegoś dzieła, zaczyna od dobrania do niego odpowiedniego tła.
Sławna Dama z gronostajem. Każdy zapewne wie jak ona wygląda. Piękna kobieta siedząca w stroju odpowiadającemu jej epoce z tak zwaną łasiczką przyciśnięta do piersi. Jest umieszczona w centrum obrazu, na bardzo ciemnym tle. Ma ono pewnie jeszcze bardziej podkreślić ważność przedstawionych postaci. Nie zawsze jednak tak było. Da Vinci zmienił tło obrazu po latach. Kiedyś było ono znacznie jaśniejsze i przykuwało większą uwagę umniejszając kobietę ze zwierzęciem. Teraz jest jednak ma odpowiednią barwę.
Tak samo jest z naszym tłem. Mamy na nie olbrzymi wpływ.
Jeśli ktoś nieoczekiwanie zakończy rozmowę, która trwała, chociaż kilka chwil słowami "Miłego dnia" zobaczy zazwyczaj najpierw konsternację, ale potem lekki uśmiech. Nie zdając sobie nawet sprawy z tego jak bardzo poprawił komuś dzień.
Dlaczego nie cieszymy się z faktu rozmowy z przyjaciółmi czy znajomymi? Są oni tak mało ważni czy już przywykliśmy do faktu ich bycia obok.
Małą rzeczą może być wszystko. Znaleziony grosz, uśmiech przechodnia, który mija nas w tłoku na chodniku, miłe słowo, które usłyszymy od znajomej czy też całkiem obcej osoby. Fakt, że słońce świeci dzisiaj jasno, dając przechodniom dodatkową dawkę witamin szczęścia, fakt, że kobieta ubrała się w wyjątkowo dobrze dobrany strój, a jakiś mężczyzna nie poplamił jak zwykle krawata śniadaniem, jedzonym gdzieś między spotkaniami. Wszystkie te rzeczy to małe sukcesy.
Co stało się z ludźmi? Kiedy stracili dziecięcą radość życia, gdy uśmiech na ich twarzach wywoływało prawie wszystko? Gdy do rangi sukcesu rósł najpierw jeden kros, potem narysowany szlaczek, koślawe litery.
Ucząc się z nich cieszyć można dostrzec radość życia, odnaleźć ją na nowo. Doceniajmy, więc małe rzeczy. Może to dzięki nim staniemy się lepszymi ludźmi.
Może, więc warto zatrzymać się gdzieś z boku, odwrócić twarz i powiedzieć, że życie jest piękne. Właśnie dzięki temu, co masz, nie patrząc przez pryzmat rzeczy utraconych, ale zwracając uwagę na osiągnięcia, dobrych ludzi. Małe rzeczy. 


 http://disney.wikia.com/wiki/File:Paperman-disneyscreencaps.com-1247.jpg

Miłego Dnia.
Do przeczytania ;)

środa, 29 października 2014

Miasto 44



5722203-miasto-44-643-482
http://salca-salmonox.blog.pl/2014/09/26/miasto-44/

Właśnie wracam z Kina: Niebieski kocyk, mieszczącego się w Toruńskim Akademickim Centrum Kultury i Sztuki "Od Nova".
Dzisiaj organizatorzy postanowili zadbać odrobinę o edukację historyczną przybyłych do Torunia studentów i dlatego emitowali polski film, który wyszedł bieżącego roku, "Miasto 44".
Większość z was zapewne zdaje sobie sprawę, o czym jest mniej więcej. O powstaniu warszawskim.
Niestety mało osób rozumie go w sposób, w jaki powinien być rozumiany. Jest to jeden z wielu filmów ostatnich lat opowiadających o polskiej historii. Wojnie, powstaniu, bohaterach, poświęceniu własnego życia w imię ojczyzny. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że pytanie "I jak? Dobry film?" jest tutaj raczej nie na miejscu. 
Jak możemy zadawać tak głupie pytania zaraz po obejrzeniu filmu tak głęboko uderzającego do głowy? Sama myśl o nim powinna pobudzać do myślenia.
Nie chodzi mi tu o siedzenie i zastanawianie się nad losem tysięcy pomordowanych, o lamentowanie nad tymi, którzy już dawno są w lepszym świecie. Chodzi mi jedynie o zastanowienie nad własnym zachowaniem, uświadomienie czy mamy szacunek do tych, którzy w tak bohaterski sposób oddali życie za ojczyznę, a tym samym za nas. Abyśmy mogli lepiej żyć.
Jeszcze dłuższy czas po wyjściu z sali kinowej nie mogłam dojść do siebie. Myślałam o odwadze powstańców, żołnierzy Armii Krajowej, tragicznym losie uwięzionych w gettach i o okrutnych Niemcach. Tych bestiach nieprzystosowanych do życia, a teraz wypierających się swojej historii.
Wnukowie nie przyjmują do świadomości winy swoich dziadków, którym płazem uszło wymordowanie ogromu niewinnych istnień.
Po wyjściu zwróciłam też uwagę na innych. Schodząc po schodach widowni dało się jeszcze czuć przejęcie, ale drzwi wyjściowe stały się dla większości ludzi korektorem myśli. Masa ludzi przeszedłszy przez próg drzwi od razu zaczęła rozmowy. "Jak film?", "Idziemy na imprezę?", "Co robiłeś wczoraj?", "Gdzie idziesz jutro?", "Z czego mamy najbliższe kolokwium?"
Czy można ich winić? Chroniczna ignorancja, przeważająca rola pamięci krótkotrwałej, co skutkuje ciemnotą umysłową, a w efekcie tym, co właśnie zastajemy dookoła.
Bardzo życzyłabym sobie tylko tego, by każdy zastanowił się choć na chwilę nad sobą. Nad tym co szanuje, kto jest jego autorytetem, czy ma jakieś wartości i dokąd właściwie zmierza jego życie.
Coraz więcej ludzi zamieniło słowo "ojczyzna" na "kraj". Skąd się to bierze? Czy wstydzimy się tego skąd pochodzimy? Czy nie powinniśmy być dumni z tego, że jesteśmy polakami, że mamy tak wspaniałych bohaterów, którzy odegrali olbrzymią rolę w walce o naszą niepodległość, którą obecny rząd sukcesywnie, po kawałku usiłuje sprzedać, kryjąc się za fasadą dobrych intencji?
Odpowiedź powinna być jedna. Niech każdy odpowie sobie sam na te pytania i zastanowi czy zrobił coś, cokolwiek by choć trochę przyczynił się do sukcesu swojej ojczyzny.
Na koniec proszę o wypełnienie petycji. Nie pozwólmy by jedna z wrogich armii, armia czerwona dostała pozwolenie na budowę swojego pomnika w Krakowie. Byłaby to największa obelga dla tych, którzy krwią odkupili wolność.

http://www.citizengo.org/pl/12635-apelujemy-o-odstapienie-od-pomyslu-budowy-pomnika-na-cmentarzu-rakowickim-w-krakowie

A to kilka kadrów z filmu

 
 http://m.wyborcza.pl/wyborcza/51,105226,16672054.html?i=15



 
http://www.polska.pl/%E2%80%9EMiasto,44%E2%80%9D,,milosc,podczas,wojennej,apokalipsy,Kalendarium,5577x4464.html


z15713021Q,Na-planie--Miasta-44---Film-uswietni-70--rocznice- 
http://salca-salmonox.blog.pl/2014/09/26/miasto-44/

fcf70aaa50748455830798c37c05090chttp://salca-salmonox.blog.pl/2014/09/26/miasto-44/ 

Do przeczytania.

piątek, 5 września 2014

Nowy rozdział






Nadziewana pierś z kurczaka

Dzisiaj postanowiłam zacząć coś nowego z czym noszę się już od jakiegoś czasu.

W ostatnim czasie okropnie rozsmakowałam się w kuchni. Pokochałam gotować.

Jednak nie w sposób w jaki zaczyna większość ludzi, z przepisem. Zaczęłam od eksperymentowania, czyli rozdziału na którym skupiają się bardziej doświadczeni kucharze.

Przepis który widnieje pod spodem pochodzi ze strony internetowej i z małymi zmianami został przygotowany przeze mnie i moje 2 współlokatorki jeszcze na pierwszym roku studiów, jednak nie mogłam już dłużej czekać i postanowiłam wstawić coś starego.

Mam tylko  nadzieje, że zainspiruje on do stworzenia własnego obiadu, a mnie popchnie do dalszych działań na kulinarnym polu bitewnym ;)
Wstawiane co jakiś czas przepisy nie zmienią całkiem tematyki tej stronki, mają ją jedynie wzbogacić! (Tak w razie pytań ^^) 

Skład:
ok. 0,5 kg piersi z kurczaka garść śliwek/moreli 1-2 gałązki świeżego rozmarynu 5 ząbków czosnku sok z połowy cytryny 1-2 łyżki masła 1 łyżeczka suszonego tymianku/ 1 łyżeczka suszonego rozmarynu oliwa z oliwek, my użyliśmy oleju sól świeżo zmielony pieprz, sól
A oto jak to zrobić:
1. Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni C. Pierś z kurczaka dokładnie oczyszczamy i umieszczamy w żaroodpornym naczyniu / brytfance. Nożem ostrożnie nacinamy mięso, tak by powstały tzw. kieszonki na suszone owoce. Owoce (śliwki lub morele) umieszczamy w nacięciach. Możemy również dodać listki rozmarynu.
 



2. W moździerzu ucieramy świeże listki rozmarynu z suszonymi przyprawami. Dodajemy zmiażdżony czosnek, sól, pieprz i zalewamy olejem. Tak przygotowanym sosem polewamy mięso.



3. Ziemniaki dokładnie myjemy i nacinamy za pomocą ostrego noża do połowy. Umieszczamy w naczyniu żaroodpornym na mięsie. W małym naczyniu ucieramy masło z olejem, dodajemy rozgnieciony czosnek, rozmaryn oraz sól. Mieszamy i polewamy mieszanką ziemniaki. Na końcu skrapiamy sokiem z cytryny i rozkładamy świeże listki rozmarynu. 




4. Brytfankę z mięsem i ziemniakami umieszczamy w rozgrzanym piekarniku i zmniejszamy temperaturę do 180 stopni C. Czas pieczenia zależy od wagi mięsa – liczę ok. 40 minut. W trakcie pieczenia polewam mięso co 20 minut płynem gromadzącym się na dnie brytfanki. Na 10 minut przed wyjęciem, zdejmuję przykrycie naczynia.






I gotowe! Smacznego ;)
Do przeczytania.